Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pon 21:05, 07 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Czyli coś jak pętla. Weźmy osobę z zaburzeniami łaknienia. Jestem głodny(lub słaby i bez energii) na stole jest jedzenie tylko: muszę zebrać się i jeść, ale denerwuje mnie sam proces bo nie lubię jeść. Wymik tego co nastąpi zależy co przeważy. Może nic nie nastapić bodla danej jednostki doświadczającej życia determinujące ją czynniki nie osiągneły krtycznego stanu.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
reggina
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pon 22:17, 07 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
W jakim sensie pętla?
Właściwie nie zrozumiałam o co Ci chodziło
Przy tego typu zaburzeniach cel to utrzymanie figury. "CHCĘ być szczupła, więc MUSZĘ trzymać dietę, a zatem nawet jeżeli lubię jeść, to MUSZĘ zwymiotować..."
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Śro 18:19, 09 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Pętla w sensie działania w kółko. Ja miałam na myśli bardziej anoreksję gdzie osoba dla osiągnięcia celu ( odpowiednia waga/figura) ogranicza drastycznie jedzenie. Przy bulimii faktycznie jest tak ,że uwielbiamy jeść jednak aspekt tej figury nie pozwala nam na bezkarne objadanie się i doprowadzamy do wymiotó lub ( środki przeczyszczające) I potem nawet gdy zdaje sobie sprawę ,że powinna zjeść bo np wypadają włosy, cera robi się niezdrowa, nie może się przemóc. Dzieje się tak do krytycznego momentu. Z tym ,ze może to jest mniej odpowiedni przykład bo wchodzą w to sprawy z przekonań podświadomości i wpadnięcie w pewien schemat. Jednak i tu gdy uzmysłowimy sobie dzialanie tych czynników i mechanizmów łatwiej nam ruszyc z miejsca i przedsięwziąć odpowiednie kroki.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
reggina
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Śro 22:31, 09 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Myślę, że ani anoreksja ani bulimia nie są tu odpowiednim przykładem.
W "muszę", o którym mówimy nie chodzi przecież o zaburzenia psychiczne, tylko poczucie zobowiązania i konieczności zrobienia czegoś.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Czw 10:57, 10 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Z całym szacunkiem Reggina, ale ja mam jakieś odczucia ,że własnie to nasze poczucie i konieczność jest jakimś zaburzeniem psychicznym. Pewnym rodzajem zaciemnienia widzenia świata. Widzeniem go po przez własne ego. Gdy tymczasem jaki jest świat, możemy zobaczyć wychodząc po za ego
|
|
Powrót do góry |
|
 |
reggina
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Czw 12:40, 10 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Hanah napisał: | Z całym szacunkiem Reggina, ale ja mam jakieś odczucia ,że własnie to nasze poczucie i konieczność jest jakimś zaburzeniem psychicznym. Pewnym rodzajem zaciemnienia widzenia świata. Widzeniem go po przez własne ego. Gdy tymczasem jaki jest świat, możemy zobaczyć wychodząc po za ego  |
W takim razie - zgodnie z Twoją teorią - wszyscy powinniśmy się zgłosić do psychiatry, bo anoreksję i bulimię tak się właśnie leczy.
A mi przecież nie chodzi o jakieś kompulsywne czynności, tylko o sytuacje, w których automatycznie używamy słowa "MUSZĘ"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Czw 23:59, 10 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Wiem . Ale popatrzcie jak to wyglada
Znamy techniki Silvy, rozumiemy też hunę. A praktyka? Praktyka jest taka ,że rozbijamy się o zwykłe słowo muszę
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stoka
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 2259
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 12:44, 11 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Musze i powinnam -to słowa do wyrzucenia ze słownika.
Sama mam je wpojone ,ale bardzo sie staram ich pozbyc.
Muszę -przykry obowiążek
dobrze zamienić na;
Chce - cos co daje poczucie elementu zgody na to co robię
Powinnam ... po ... winnam ... Czyli wszystkiemu winnam.
Gdzie tu nasza świadoma decyzja?
Cały czas podświadomie steruje nami Nasz Wew Krytyk .
Którym najczęsciej jest albo nasz Rodzic ,albo ukochana Pani w szkole. Ktoś kto tak mówił do nas i do innych , a na kim sie wzorowalismy.
Ostatnio zmieniony przez Stoka dnia Pią 12:45, 11 Sty 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
reggina
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Pią 18:24, 11 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Stoka napisał: | Powinnam ... po ... winnam ... Czyli wszystkiemu winnam. |
Jakiemu "wszystkiemu"?
Raczej "powinnam" - znaczy, jak tego nie zrobię będę mieć poczucie winy. Na tym polega ta społeczna manipulacja.
Jak słyszymy "powinien" to należałoby od razu pytać DLACZEGO?
Zwykle brak rzeczowych argumentów, poza tym, że tak już jest, albo wszyscy tak robią. I to jest dobry moment na refleksję, że tak naprawdę "powinien" nie istnieje. To abstrakcja i przy odrobinie chęci można się od niej uwolnić.
Co zaś sie tyczy "MUSZĘ", to sytuacja - jak pisałam wcześniej - jest o wiele bardziej złożona. Wybacz Stoka, ale zbytnio upraszczasz (nie wiem, czy czytałaś moje wcześniejsze wypowiedzi w tym wątku) - nie mogę mówić CHCĘ jeżeli NIE CHCĘ.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stoka
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 2259
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 21:31, 11 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Ależ to jedno drugiemu nie zaprzecza.
Mówisz to samo ,tylko z innej perspektywy.
No i kazdy robi to co uważa za słuszne ,czy ważne .
Ja uważam ,zę oba słowa niosą obciążenie podświadome..
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Nie 21:36, 13 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Stoka napisała:
Cytat: | Powinnam ... po ... winnam ... Czyli wszystkiemu winnam. |
A moze jeszcze i tak: po... winnam... -po winie daję zadośćuczynienie, równoważę winę innym uczynkiem
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pon 21:09, 28 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dyskutujemy o czymś raczej przeciwnym miłości.
A ja pragnę abyście zakosztowały tego jak się coś realizuje gdy wizualizujemy to bedąc w stanie miłosci. Nawet się ucieszyłam jak Agent powiedziała ,że alfuje we wspaniałym uczuciu miłości. Myślałam ,że może się pochwali ( bez podawania szczegółów) jak to u niej działa
W beletrystycznej wersji naszych działań przedstawionych przez Redfilda miłość jest przedstawiona jako bardzo ważny czynnik. Wczesniej miałam wątpliwości (np czytając o tym w opracowaniach Brenann) czy aby jest to środek dostępny dla zwykłego śmiertelnika. Teraz jednak czuję się bardziej ośmielona. Jest tylko jedno ale, chodzi o rodzaj miłości.
Nie potrafie tego tak jasno sprecyzować jak bym chciała ale wznosząc się na wyższy pułap miłości wchodzimy juz jakby w etap tworzenia krystalicznego gdzie sama myśl już na tym etapie stwarza to co pragniemy( z natychmiastowym rezultatem) I tu moje ale: wydaje się ,że na tym etapie nie ma zła i dobra, jest tylko miłość i to co ona tworzy. A w zwiazku z tym bezwzgledna ważność przeanalizowania wcześniej tego co bedziemy w taim stanie alfować. Reakcja jest tak szybka ,że czasem nie wyrabia się z pozostałą częścią : i to albo coś lepszego...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|