Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Sob 15:02, 12 Sty 2008 Temat postu: Wpływ śmierci klinicznej na życie |
|
|
Ciekawa jestem jak sie zapatrujecie na temat wpływu smierci klinicznej, lub nawet otarcia się o pewną śmierć na dalsze życie tu na ziemi?
Mnie się wydaje, że w tym momencie dostajemy dodatkowe zadanie do wykonania (w ramach cos za coś?). Zadanie będące zadaniem zespołowym i połączonym z pokoleniem w którym akurat dostajemy nowe ( dalsze) życie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
reggina
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 16:31, 12 Sty 2008 Temat postu: Re: Wpływ śmierci klinicznej na życie |
|
|
Hanah napisał: |
Mnie się wydaje, że w tym momencie dostajemy dodatkowe zadanie do wykonania (w ramach cos za coś?). Zadanie będące zadaniem zespołowym i połączonym z pokoleniem w którym akurat dostajemy nowe ( dalsze) życie  |
Ja myślę, że to jednak bardziej dotyczy indywidualnych przemian wewnętrznych niż zadań zespołowych. Chociaż na pewno część z tych osób bardziej się potem udziela społecznie, ale nie sądzę, żeby po to właśnie przeżyły... no chyba, że ktoś był dotąd zatwardziałym egoistą
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Sob 17:01, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Nie miałam na myśli działalności społecznej. Chodziło mi raczej o zadanie pokoleniowe. No coś podobnego jak w książkach o wtajemniczeniach, wynikajacych z wpływu rodziców i zadania indiwidualnego a nawet zadania zespołowego dla danej inkarnowanej duszy. Może jednak dawno czytałaś te ksiązki i nie pamietasz , dlatego mnie nie zrozumiałaś
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stoka
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 2259
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Sob 19:46, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Może by tak jakies badania zrobić?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
reggina
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Sob 23:23, 12 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Cytat: | Chodziło mi raczej o zadanie pokoleniowe. No coś podobnego jak w książkach o wtajemniczeniach, wynikajacych z wpływu rodziców i zadania indiwidualnego a nawet zadania zespołowego dla danej inkarnowanej duszy |
A czemu akurat śmierć kliniczna miałaby mieć na to wpływ?
Z 10 wtajemniczenia chyba wynikało, że każdy się rodzi z jakimś planem, ale faktycznie dawno czytałam i mogę nie pamiętać...
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Nie 10:52, 13 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Dlaczego akurat śmierć kliniczna ma mieć taki wpływ?
Tyle co wiem to każda śmierć kliniczna ma olbrzymi wpływ, przede wszystkim psychologiczny. Człowiek który coś takiego przeżył jest już innym człowiekiem. Podobne oddziaływanie ma świadomość otarcia się o śmierć ( to psychologiczne). Jednak mam wrażenie ,że takie przejście jest jednocześnie dodatkowym impulsem.
Weźmy np astrologię z jej horoskopami. Niektórzy traktują je bardzo poważnie. Dla mnie osobiście aby traktować poważnie taki choroskop potrzeba by olbrzymiej wiedzy i systemu analizujacego wpływ gwiazd.
Ale ,że taki wpływ istnieje, wiem już chociażby z wpływu na wegetację roślinną. Z tego powodu stosuje np kalendarz biodynamiczny uwzgledniający właśnie wpływ poszczególnych gwiazdozbiorów. I nawet mój mąż , mocno konserwatywny , musiał przyznać mi rację że jednak działanie takie istnieje. Co doświadczalnie mu udowadniałam ( na roślinach w ogrodzie).
Wracając do śmierci. Moment śmierci i narodzin może być , a nawet jest z pewnoscią w jakiś sposób związany z mechanizmem aury. I skoro zwykłe myśli i uczucia mają olbrzymi na nią wpływ to tym bardziej może być z tak potężnym oddziaływaniem jak śmierć lub narodziny. A jak traktować powrót do życia, jak nie powtórne narodziny? Spotkałam się nawet z tezą u astrologów ,że dla takiego momentu ustawiają ponowny choroskop dla danej osoby. Dlatego własnie ta myśl.
Stoka powiedziała:
Cytat: | Może by tak jakies badania zrobić? |
Było by super, gdyby można. Tylko wydaje mi sie bardzo trudne
|
|
Powrót do góry |
|
 |
reggina
Dołączył: 05 Wrz 2007
Posty: 684
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Bydgoszcz
|
Wysłany: Nie 13:23, 13 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Na podstawie przeczytanych kiedyś tam relacji osób "po" mogę stwierdzić, że na pewno u większości następuje wzrost zainteresowania sferą duchowości, bo "wiedzą", że coś poza materią istnieje.
Globalnie mogą się w ten sposób przyczynić do uzupełnienia masy krytycznej, ale nie wiem w jaki jeszcze inny sposób miałoby to działać...
Hanah, może jakieś hipotetyczne przykłady???
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pią 11:58, 27 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Faktycznie Reggina najważniejszym jej aspektem jest przypomnienie sobie najważniejszej roli miłości. Bez miłości nie ma życia, a chocby i cos żyło i tak jest martwe. I tak samo gdy ktos ma miłość chocby i umarł zyc będzie
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agent
Administrator
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Pią 12:21, 27 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
"Tyle nasze życie jest warte ile w nim miłosci!"
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stoka
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 2259
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 14:56, 27 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Więc ja poświęcac , czy nie poświęćac ?.
Kochać krótko ,ale kochac .Czy zrezygnowac w imie dobra innych wratości ?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Agent
Administrator
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 732
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: Śląsk
|
Wysłany: Pią 15:37, 27 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Yyyyyy...
A jak wycenić/policzyć miłość?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Stoka
Dołączył: 30 Sie 2007
Posty: 2259
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Pią 18:05, 27 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Niestety, nie wiem ... moze ktos wie?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pią 19:28, 27 Cze 2008 Temat postu: |
|
|
Nie rozumiem Jak wycenić miłość? Miłość jest jedna. I bezcenna.
Miłośc można poznać tylko w duchu, bo ego zawsze porównuje i ocenia.
A jak ocenia to już wie,ze będą straty. Prawdziwa miłość odczuwana w duchu jest pełna i niezmienna i nigdy nie traci, bo daje darmo i bez warunków. Miłości nie można otrzymać , bo ego nie zna miłości tylko lęk.
Jeżeli jednak chcemy mieć miłość ,najpierw musimy mieć ją w sobie.
Tak mówi o związkach Redfield, że są bezowocne jezeli nie poszuka się jej najpierw w sobie przez wyjście z ego do WJ. Ponieważ miłość nie zna ograniczeń dotyczy wszystkich ludzi. A ponieważ aby kochać wszystkich ludzi musimy w pewien sposób stanowić jedność, ego odrzuca tą koncepcję jako nierealną. Stwarzając związki bedące namiastką jedności ale w rzeczywistości po chwilowym zauroczeniu stają się terenem walki o wyższość ego i narażając na straty, bo nie daje darmo. To ego poświęca miłość, Duch wie, że miłość jest udziałem wszystkich, tylko muszą ja przyjąć odrzucając ego.
|
|
Powrót do góry |
|
 |
gembirder
Dołączył: 27 Sie 2008
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
|
Wysłany: Nie 21:53, 31 Sie 2008 Temat postu: |
|
|
Hanah a czasem zdaża się tak, że osoba przeżywa śmierć kliczniczną tzn. jej serce przestaje bić i nie oddycha, przeżywa reanimacje ale nic nie pamięta. Czy wtedy też jest zupełnie inną osobą?
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Hanah
Dołączył: 13 Paź 2007
Posty: 1127
Przeczytał: 0 tematów
Skąd: trójmiasto
|
Wysłany: Pon 9:17, 01 Wrz 2008 Temat postu: |
|
|
Gembirder, aby stać sie zupełnie inną osobą, nie potrzeba aż śmierci klinicznej. Przecież co chwilę doznajemy różnych emocji, doświadczeń, które w różny sposób nas zmieniają. Śmierć kliniczna może mieć tylko bardziej dramatyczy wydzwięk. Z całą pewnościa jednak zwraca człowiekowi uwagę na fakt, że życie fizyczne nie jest wieczne. Czasami mimo realngo nie pamiętania tej śmierci, pozostaje ślad w podświadomości.
Myślę też, że bardziej zwraca się wtedy uwagę na szaleństwo logiki ego.
W której oceniamy innych na podstawie tego co o o nich pamietamy, gdy tymczasem włąśnie, może to być już zupełnie inna osoba. I ta myśl przychyla mnie do zaakceptowania zaleceia, " nie sądzcie a nie będziecie sądzeni".
Ostatnio zmieniony przez Hanah dnia Pon 9:54, 01 Wrz 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|